Znaczenie zastosowania zmysłów

Przyjrzyjmy się obecnie drugiemu przedmiotowi naszej refleksji, mianowicie zastosowaniu zmysłów. W tym punkcie oprzemy się zasadniczo na artykule O. Hugo Rahnera, „Zastosowanie zmysłów w metodzie kontemplacji św. Ignacego z Loyoli”, in: „Zeitschrift für katolische Theologie” 79 (1957), 434-456. Ojciec Ignacy, według Rahnera, zrozumiał zastosowanie zmysłów na trzy sposoby. Pierwszy znajdujemy w nr 247 i 248 CD, w których jest mowa o pięciu zmysłach ciała, którymi człowiek może się posługiwać na modlitwie. Ignacy, w tym rozumieniu zastosowania zmysłów, przechodzi jakby od zewnątrz do wewnątrz. Posługując się pięcioma zmysłami cielesnymi, rekolektant doświadcza scen z życia Chrystusa Pana oraz przeżywa cnoty Matki Bożej. Jest to niejako dążenie do odczuwania w naszych zmysłach tego, co stanowi treść modlitwy. Zmysły nasze nie wyćwiczone w tej materii, możemy to stwierdzić doświadczalnie, reagują ociężale na treści tego typu. Stwierdzamy, jak trudno jest „dotykać”, „słuchać”, „smakować” tamtego świata, który był całkowitą treścią życia Jezusa. Pojawia się dziwny rozziew na modlitwie człowieka naznaczonego grzechem, rozziew pomiędzy myśleniem na modlitwie, a modlitewnym, zmysłowym smakowaniem. Nasza sfera intelektualna i afektywna uległy straszliwemu oddaleniu. Zastosowanie zmysłów prowadzi do integracji tych dwóch płaszczyzn, co wydaje się być punktem wyjścia do prawdziwej modlitwy.
Drugi sposób zastosowania zmysłów rozumiany jest jako konkretna forma modlitwy, ale włączona już w samą dynamikę Ćwiczeń Duchownych. Ojciec Ignacy zakłada, że wieczorem, pod koniec dnia, rekolektant powróci jeszcze raz do przeżywania treści właśnie w zastosowaniu zmysłów. Im bardziej wytężoną, skoncentrowaną na tematach biblijnych dogmatycznych, była praca dnia, tym intensywniejsze zastosowanie zmysłów. W pierwszą formę zastosowania zmysłów, bez wyjaśniającego wstępu, wprowadza nas Autor Ćwiczeń Duchownych na końcu medytacji o piekle, o lekkomyślnie utraconym zbawieniu.
Ojciec Ignacy chce dopomóc odprawiającemu „pojąć i objąć” tę niepojętą tajemnicę potępienia. Mamy tu znane wyrażenia: „Widzieć oczyma wyobraźni owe ogromne ognie, słuchać oczami wyobraźni lamentów wycia, krzyków o bluźnierstw. Węchem wyobraźni wąchać dym, siarkę, kał i zgniliznę, smakiem smakować rzeczy gorzkich, jak łzy, smutek i robak sumienia. Dotykiem wyobraźni dotykać i doświadczać, jak ognie owe dotykają i palą dusze” (CD 66-70).Podobne idee, choć treściowo przeciwne, znajdujemy w kontemplacji tajemnicy o Wcieleniu, na zakończenie pierwszego dnia II tygodnia. Pod koniec dnia w ostatnim ćwiczeniu Ignacy proponuje: „Widzieć oczami wyobraźni osoby, słuchać uszami wyobraźni, co mówią lub co mogą mówić. Wąchać i smakować zmysłem smaku i węchu nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa. Dotykać zmysłem dotyku, np. obejmować i całować miejsca, gdzie te święte osoby stawiają kroki lub siedzą” (CD 122-125). Tylko sami możemy doświadczyć tego, do czego podprowadzają te teksty. Tu jest coś więcej niż pierwszy sposób zastosowania zmysłów. Jest to inne przeżywanie zmysłami. Doświadczenie pozwoli nam uchwycić w widzialnym, słyszalnym, dotykalnym kontakcie piekło i niebo, boski Logos i leżące na sianie Dziecię Jezus.
Trzeci sposób zastosowania zmysłów znajdujemy w następujących fragmentach Ćwiczeń Duchownych. „Smakiem smakować rzeczy gorzkich, jak łzy, smutek i robak sumienia” (CD 69). „Wąchać i smakować zmysłem węchu i smaku nieskończoną słodycz i łagodność Bóstwa” (CD 124). Sposób trzeci różni się od pierwszego tym, że w sposobie pierwszym pięć zmysłów cielesnych było zwrócone na Tajemnicę zbawienia, w trzecim zaś chodzi nie tylko o zmysły ciała, ale o „zmysły duszy”. Tak nazywali je mistycy od czasów Orygenesa. Reasumując to, co zostało powiedziane o zastosowaniu zmysłów, zauważamy swoistego rodzaju krąg, który wychodzi od zmysłów zewnętrznych (I sposób), poprzez medytację i kontemplację, wraz ze smakowaniem i widzeniem rzeczy boskich (II sposób), powraca do zmysłowości jakby duchowej, którą posługuje się dusza na modlitwie (III sposób). Dusza nie może jednak swego bezpośredniego kontaktu z Bogiem wyrażać w pojęciach, słowach, lecz musi zapożyczać obrazy ze świata zewnętrznego. Pomijając, dalsze analizy, trzeba dodać, że w Ćwiczeniach Duchownych ten sposób modlitwy zawsze występuje jako ostatnie ćwiczenie dnia, po czterech godzinach medytacji i kontemplacji, że powinno ono być zawsze odprawiane przed wieczerzą (por. CD 72, 128, 129, 133, 227).Jest to ponowne zebranie przemodlonych na różne sposoby tajemnic bożych, jak gdyby podsumowujące. Momentem dokładnie określonym przez Ojca Ignacego jest wieczór, czas, w którym rekolektant jest rozluźniony, a zarazem przepojony kontemplacją Tajemnic Bożych i szukaniem Woli Pana, dochodzi do ważnej przemiany, przemiany swego wnętrza, realizując nr 2 CD: „Nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy, zadawala i nasyca duszę”. Zastosowanie zmysłów dla Autora CD jest tak ważne, że pomimo zmiany ilości medytacji w czwartym tygodniu, nie rezygnuje z tego rodzaju modlitwy (CD 227).Należy jeszcze zauważyć, że zastosowanie zmysłów jest otoczone specyficzną atmosferą, pieczołowicie określoną przez samego Ignacego. Należą do niej tzw. przygotowania miejsca przed każdą medytacją. Są one zarówno echem, jak i ich ćwiczeniem. Przygotowania te pomagają uczynić widocznymi treści i sens poszczególnych Tajemnic. Np.: „Widzieć oczyma wyobraźni bożnice, miasteczka i wioski, gdzie Chrystus Pan nasz głosił Dobrą Nowinę”. Lub też „ustalenie miejsca, jakby się je widziało, tutaj widzieć wielki obszar i okrąg świata, na którym mieszkają tak liczne narody” (CD 103, por. CD 112, 192, 202, 220). Ignacy zakłada, jak widać, duże korzyści płynące z tej, kończącej dzień modlitwy, a swoje przekonanie czerpie z osobistego doświadczenia, którego nie potrafił wyrazić w słowach. Tak pragnął On dopomóc człowiekowi uchwycić nieuchwytność tego, co boskie.
Gdy zapytamy się, czym jest zastosowanie zmysłów, to spotkamy się w historii interpretacji tego zagadnienia z dwoma sposobami podejścia. Te dwa ujęcia mają wiele wspólnych elementów, ale zarazem różnią się w jednym , zasadniczym punkcie. Pierwsze przyjmuje, że zastosowanie zmysłów jest modlitwą łatwą, osiągalną dla każdego. Upraszczając nieco, można by powiedzieć, że Ojciec Ignacy dał po ciężkim dniu medytacji, kontemplacji, powtórzeń łatwy i odprężający sposób modlenia się. Nie chodzi w nim o nic więcej jak tylko o ponowne wejście na obrzeże kontemplowanych tajemnic z fantazją i dziecięcą prostotą. Drugie ujęcie zakłada, że sposób ten jest wysublimowanym rodzajem modlitwy, którym niewielu może się posługiwać. Człowiek po całodziennym oddawaniu się modlitwie, staje się otwartym na światło, zdolnym do wchłaniania tego co boskie. Cały dzień przygotowuje człowieka do wieczornego smakowania i przyjęcia świata Bożych Tajemnic.
Pomijam, z braku czasu, bardziej szczegółowe omówienie tych dwu szkół, jak i przytaczane przez nie cytaty z Dyrektoriów na poparcie ich stanowisk.
Przejdźmy obecnie do niektórych elementów antropologii ignacjańskiej, dzięki którym Ojciec Ignacy poprzez Ćwiczenia Duchowne skutecznie przeprowadza proces uporządkowania serca człowieka.