V. JAK ZACHOWAĆ SIĘ W STRAPIENIU DUCHOWYM?
Pierwsza podstawowa zasada: w czasie strapienia nie należy czynić żadnych zmian, lecz trwać w postanowieniach, dopóki nie powróci pocieszenie. Należy uzbroić się w cierpliwość. W czasie strapienia nie ma żadnych warunków ani możliwości podjęcia rozsądnych decyzji i wyborów. Warto również pamiętać, że im silniejsze strapienie, tym większe pragnienie, by takie postanowienia uczynić. Zło odczuwa potrzebę bycia dokonanym natychmiast, natomiast dobro wzrasta w cierpliwości. Decyzje podjęte w czasie strapienia mogą i zwykle okazują się błędne, a nawet grzeszne (ĆD 318).
Aby przejść właściwie strapienie duchowe należy przede wszystkim znać jego przyczynę i naturę. Mówiliśmy o trzech przyczynach strapienia. W zależności od przyczyn możemy podjąć właściwe środki.
1. Jeśli przyczyna strapienia wypływa od nas samych, wówczas jest rzeczą wielce pomocną zmieniać samego siebie (CD 319). W czasie strapienia istnieje tendencja, by je pieścić i robić z siebie ofiarę. Wyraża się to np. w izolacji, pielęgnowaniu najczarniejszych myśli. Wszyscy i wszystko nas wtedy denerwuje, najłatwiej pogrążyć się w smutku i cierpiętnictwie. Tymczasem właśnie wtedy trzeba reagować pozytywnie. Próba zawsze czyni mocniejszym.
Wśród środków zmiany siebie św. Ignacy wymienia trzy: modlitwę, rachunek sumienia i praktyki pokutne. Chodzi więc o to, by nawiązywać głębszą relację z Jezusem i zaufać Mu całkowicie.
Najlepszym sposobem jest modlitwa. Musimy jednak pamiętać, że w stanie strapienia bardzo trudno jest się modlić. Nieraz będzie to walka, by w ogóle podjąć modlitwę. Walka z, lękiem, który nieraz paraliżuje i uniemożliwia rozpoczęcie modlitwy. Modlitwę odkłada się wciąż na później albo przychodzi do głowy tysiące ważnych spraw, które trzeba załatwić. Ten rodzaj trudności dopuszczany przez Boga ma nam uświadomić, że modlitwa jest darem Boga i pogłębić w nas ducha pokory i wdzięczności wobec Boga. Jak się wydaje jedynym środkiem na te trudności, który podaje również św. Ignacy, jest przetrzymanie tych stanów. Św. Ignacy proponuje nawet wydłużenie modlitwy o kilka minut (CD 13). Oczywiście, niekiedy wyrazem roztropności będzie przerwanie modlitwy, jeśliby rodziła ona nadmierne napięcie. Modlitwa powinna być prostsza. Czasem należy korzystać ze znanych formuł modlitewnych, np. różańca, litanii czy znanych modlitw ustnych.
Dużą pomocą w chwilach strapienia może okazać się czytanie Biblii. Kard. Martini pisze, że czytanie i rozważanie Pisma Świętego jest przede wszystkim ciągłym poszukiwaniem intencji, motywacji do tego, by trwać, by nie ulec, aby mieć mimo wszystko nadzieję. I mówi dalej: Osobiście dochodzę do wniosku, że kiedy nie mam kontaktu ze słowem, jestem pozbawiony źródła odnowy mojego umysłu, źródła, które pozwala mi żyć i szukać zawsze tego, co najlepsze, odnajdywać wskazówki niezbędne dla mojej pracy i dla innych, pokonywać chwile nudy, ciemności, niecierpliwości, niesmaku i goryczy (Jeremiasz, 88).
Ojcowie Pustyni proponują bardzo prostą metodę radzenia sobie ze strapieniem przy pomocy Biblii. Metoda ta polega na autosugestii, czyli przeciwstawianiu negatywnym, nieuporządkowanym myślom, pokusom, uczuciom – pozytywnych myśli, słów, zdań zaczerpniętych z Pisma Świętego. Mnisi uczyli się takich tekstów na pamięć, aby mieć je stale w pogotowiu, gdy pojawi się czas strapienia. Gdy nie mogli sobie nic przypomnieć, wtedy po prostu wzywali imienia Jezus, o którym mówili, że odpędza złe demony. W podobny sposób postępował Jezus. Np. w czasie strapienia podczas kuszenia na pustyni przeciwstawiał pokusy- myślami dobrymi, zaczerpniętymi z Pisma Świętego (zob. Łk 4, 1-13). W podobny sposób modlił się na krzyżu.
W praktyce metoda ta mogłaby polegać na tym, że najpierw uświadamiamy sobie nasze pokusy, nieuporządkowane uczucia, pragnienia, intencje, a więc to wszystko, co wiąże się z naszym stanem strapienia. Następnie szukamy i przeciwstawiamy im odpowiednie słowa z Pisma Świętego. Każdy z nas może przejrzeć Pismo Święte pod kątem takich leczących słów. Szczególnie łatwo zapadają w pamięci wersety z Psalmów, przysłowia, albo poszczególne zdania Jezusa. Gdy trwa strapienie, można te zdania, słowa Biblii uczynić nieustanną modlitwą. W ten sposób Biblia będzie powoli leczyć nasze myśli, uczucia, intencje i zbliżać nas do Jezusa.
Ważną pomocą jest również codzienny rachunek sumienia. Jest to modlitwa bardziej usystematyzowana związana z przedmiotem naszej pracy nad sobą. W czasie strapienia istnieje niebezpieczeństwo litowania się nad sobą, trudniej jest kontrolować emocje. Dlatego należy dobrze analizować swoje uczucia, odczucia, pragnienia, starać się odnaleźć ich źródła. Rachunek sumienia pozwala dotrzeć do źródeł, przyczyn strapienia i jeżeli są one w nas , w naszej oziębłości, lenistwie duchowym, pozwala podjąć systematyczną pracę. [Odsyłam do lektury: o. G. Aschenbrenner, o. Osuch albo o. Augustyn].
Gdy strapienie jest wyjątkowo silne i natarczywe, konieczne są dodatkowe formy ascezy, np. post i różne formy umartwienia. Pamiętajmy jednak, że ważniejsza od umartwień zewnętrznych są umartwienia wewnętrzne, a więc systematyczna praca nad sobą, nad umartwieniem własnej woli, uczuć, impulsywności, tak, by szukać zawsze woli Bożej.
2. Jeżeli strapienie dopuszcza Bóg, to właściwą postawą wobec niego będzie podjęcie próby wiary i ufności Panu Bogu (ĆD 320). Pamiętajmy, ze wszystko jest Bożą łaską. My istniejemy dzięki łasce Boga. I chociaż może brakować pociechy wewnętrznej, to jednak Bóg nie odmawia człowiekowi wystarczającej łaski. Jeżeli Pan Bóg dopuszcza próbę strapienia, to daje również wystarczającą łaskę, aby przejść tę próbę zwycięsko.
Gdy św. Paweł skarżył się Jezusowi na jakiś wewnętrzny rodzaj cierpienia, szczególnie dla niego uciążliwy, usłyszał słowa: Wystarczy ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali (2Kor 12, 9).
Przypomnijmy sobie również modlitwę Jezusa w Ogrojcu. W czasie największego strapienia, jakie można sobie wyobrazić, Jezus całkowicie zaufał Ojcu: Nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie. Podobnie na krzyżu, w czasie największego opuszczenia, samotności, poczucia oddzielenia od Ojca, Jezus całkowicie ufał i powierzał swego Ducha Ojcu.
By przejść zwycięsko próbę strapienia, trzeba ufnie zwracać się do Ojca i powierzać Jego woli. Może warto modlić się prostą modlitwą s. Faustyny: Jezu, ufam Tobie, Ojcze ufam Tobie. Albo jak Jezus: Ojcze, bądź wola Twoja.
3. Jeżeli strapienie dopuszcza Pan Bóg, by uświadomić nam, że wszystko jest Jego darem, wówczas właściwą postawą jest trwanie w cierpliwości (CD 321).
Gdy św. Katarzyna ze Sieny prosiła Boga na modlitwie o odpowiedź na pytanie, kim jest, usłyszała słowa: Jesteś tą, która niej jest. Jestem Tym, który jest. Św. Katarzyna była bardzo świadoma, że sama z siebie jest nikim, ale wszystko zawdzięcza miłości Boga i jego łasce i w Jego oczach jest najcenniejsza.
Doświadczenie i poczucie naszej słabości, gdy liczymy tylko na siebie i uważamy, ze wszystko zawdzięczamy sobie jest upokarzające. Bo w każdym z nas, jak mówi św. Paweł siedzi stary człowiek. Ale z drugiej strony, świadomość, że wszystko jest darem Bożej miłości jest oczyszczająca i pozwala trwać w ufnej cierpliwości w czasie cierpienia i kryzysów.
Ponadto warto sobie uświadamiać, że czas strapienia jest przejściowy; po nim następuje pocieszenie. Po deszczu przychodzi słońce, po mroku dzień. Dlatego ważną rzeczą jest pewność, że strapienie jest trudnością przejściową i stanowi wstęp, preludium do większego daru. Gdy doświadczamy strapienia, wydaje nam się, że tak będzie zawsze. I to wyobrażenie niszczy naszą energię. Jak twierdzą niektórzy uczeni, ok. 90% sił jest marnowanych na przeciwstawianie się trudnościom urojonym, które dotąd nie istnieją i prawdopodobnie nigdy nie zaistnieją. Wyobrażenie przyszłego cierpienia jest bardziej bolesne i dręczące niż cierpienie aktualne. Jezus powie, że dość ma dzień swojej biedy (Mt 6, 34). Dlatego nie należy sądzić, że realnością są tylko te stany, które przeżywamy w czasie strapienia. Przeciwnie!
Św. Ignacy, by w czasie pocieszenia zbierać Bożą energię, która pomoże w wierze i nadziei przeżyć czas strapienia (ĆD 321).