Zakończenie

            Reasumując, można powiedzieć, że dobre przeżycie towarzyszenia  zakłada przede wszystkim wolność i niezależność kierownika wzgledem osoby, której towarzyszy. Dzięki takiej postawie będzie on bardziej pomagał jej i ulatwiał w przeżywaniu wymiaru duchowego życia.

            Jestem głęboko przekonany, że kierownictwo duchowe tylko wtedy naprawdę rozumie się i służy się nim innym, gdy samemu przeżyło się je dogłębnie. Bez przeżycia tej formy przemiany swojej psychiki i swego ducha, posługa ta będzie ostatecznie płytka.

            Nie chcę też powiedzieć, że kierownictwo duchowe w życiu człowieka ma trwać przez całe życie. Powinno się ono stopniowo przeradzać w sakrament pojednania praktykowany u jednego spowiednika. Celem tej praktyki nie jest kierownictwo, ale dojrzałe przeżywanie spowiedzi, podczas której można otrzymać wskazówki, czy zadać pytania dotyczące życia duchowego, ale spowiedź nie jest tego celem. Nie chce przez podważyć posługi kierownictwa podczas spowiedzi, ile wskazać na wagę dochodzenia do takiej dojrzałości, która winna objawić się między innymi w podstawowej jasności co do swoich spraw wewnętrznych i kierunku pracy nad sobą, nie wykluczając oczywiście braterskiego kontaktu z kapłanem (kierownikiem), gdyby niekiedy tego była potrzeba.

            Kierownictwo jest trudną sztuką pomocy na drodze życia duchowego. Przyjęcie święceń nie jest równoznaczne ze zdatnością  prowadzenia go. Niespodzianki w tym względzie nie są tak rzadkie.

Młoda kobieta po kilku spotkaniach przerywa kierownictwo, co powtórzyło się już po raz któryś, a kapłan spodziewał się, że  z nim taka sytuacja nie stanie się.

Ktoś inny z kierowników został zaatakowany za to, że nie przestał zwierzać się osobie, która prosiła o pomoc, choć z początku czynił to chętnie i regularnie.

Jeszcze inny przypadek, że kapłan był obsypywany darami, które musiał po przerwaniu kierownictwa oddać i został oskarżony o nagabywanie seksualne.

 Takich przykładów można by mnożyć. Oby niniejsza refleksja pokazała nie tylko piękno tej wielkiej posługi w Kościele, ale wyczuliła na jej złożoność i konieczność dogłębnego przygotowania się do niej, a wydaje się być coraz bardziej użyteczna.

 


[1]                [1] L. M. Rulla, Grazia e realizzazione di se, w: Antropologia della vocazione cristiana, III, , Bologna, 1997, 227-487.

[2]                  [2] W. R. Miller, K. A. Jackson, Pratical psychology for pastors, New Jersey, 1985, 137-138.

[3]                  [3] M. Kożuch, SJ, Antropologiczne podstawy i przebieg kolokwiów wzrostu, Wydawnictwo WAM, Kraków 2004, 165-167.

[4]                [4] A. Grune, R. Robben, Ustalić granice – szanować granice, Jedność Herder, Kielce 2006.

[5]                  [5] Por. Marko Ivan Rupnik, Rozeznanie duchowe, część I, Edycja świętego Pawła 2004, s. 53-65.

[6]                  [6] A. Manenti, Żyć ideałami,,  Wydawnictwo WAM, Kraków 2006, t. 2,  232-235.

[7]                  [7] L. M. Rulla i inni, Entering and leaving vocation, Rome 1976, 157.

[8]                  [8] W. A. Barry, W. J. Connolly, Kierownictwo duchowe w praktyce, Kraków 1992, 216-220.

Mieczysław Kożuch SJ