Przypomnienia

 Co warto przypominać , abyśmy pełniej mogli wewnętrznie dojrzewać?

Odwołamy się znowu  do osoby świętego Pawła, który w przeżywanych trudnościach jest dla nas niedościgłym wzorcem wewnętrznej pewność i mocy działania i wskazuje zarazem źródła tych cech ducha..

 Paweł chlubi się świadectwem swego sumienia. Sumienie jest tym najskrytszym miejscem mojej osobowości, w którym tylko ja spotykam się ze swoim Stwórcą. Tutaj mogę zagłuszać głos tego spotkania, ale mogę też znajdować najbardziej solidny fundament mego czucia się sobą i  mego działania. Ja wiem, co robię i tę świadomość czerpię ze spotkania z NIM, z Bogiem. Apostoł narodów niejako nam mówi : ja z Nim rozmawiam, Jego pytam, On jest kierunkiem mego życia, tu jest pewność mego życia i postępowania, które nikt mi nie zachwieje, bo źródłem jego jest sam Bóg.

Nie ma dojrzałości bez ustawicznego kształtowania sumienia!

Paweł niezrozumiany i podejrzewany o nieszczerość, o złe intencje z godnym podziwu spokojem powtarza, że w swoim życiu mówi „tak”,  że nie jest dwulicowy –  mówi „nie”, gdy uważa, że powinien odmówić. Moc to takiego postępowania czerpie z „TAK” Jezusa Chrystusa, w którym nie było żadnej dwuznaczności, ale był On cały „tak” dla Ojca i z Nim my możemy wypowiadać nasz „Amen”,  na chwałę Bogu.

 Moje sumienie i moje zanurzenie w Chrystusie; oto dwie strony tej samej rzeczywistości. Jest nią moja duchowa przemiana, w której przechodzę z tego, co stare w to, co nowe, naznaczone logiką życia i postępowania naszego Pana.

 Na tym tle  możemy odnaleźć jeszcze inne rady praktyczne

Życie człowieka tak często jest naznaczone nieporozumieniami. W jednym domu mieszkają dwie rodziny, każda ma małe dzieci. Matki są przewrażliwione na punkcie bezpieczeństwa swoich pociech. Jedno kiedyś przez niedopatrzenie spadło ze schodów. Jedna matka już nigdy nie poprosi kogoś z drugiej rodziny o opiekę nad swoim dzieckiem, a druga, bojąc się, że będą tamci mieć znowu pretensje,  nawet nie popatrzy, z lęku na tamte dzieci. Dochodzi do olbrzymiego napięcia pomiędzy rodzinami, które przecież mieszkają pod jednym dachem.

Paweł niejako nam mówi – ludzie miejcie trzeźwe spojrzenie. Nie oskarżajcie się wzajemnie, ale trzeźwo popatrzcie na wydarzenia, na błędy, na napięcia, w jakich musimy żyć.

Co to oznacza?

Trzeba podjąć trudny temat, wejść w zaistniałą sytuację. Jeśli tego nie zrobię, to nigdy nie rozwiążę męczących mnie problemów. Nie mogę rozwiązać moich kłopotów, jeśli nie odważę się podejść do drugiego.

Jakie są moje tendencje do obrażania się, do paniki, moja chęć, aby świat kręcił się tylko wokół mnie.

Stoi przede mną zadanie, abym mógł wiedzieć, że Bóg pragnie jedności, miłości pomiędzy nami, że mnie niejako posyła, abym to realizować. Czuć się więc posłanym przez Boga do tworzenia świata sensu, pokoju, jedności.

Wiemy, że wejście w codzienne trudności musi zaowocować pocieszeniem, pokojem, nowym życiem.

Drugą praktyczną radą, jaką możemy wyciągnąć od świętego Pawła jest zachęta do życia duchem  ojcostwa  i macierzyństwa duchowego. Paweł jest człowiekiem uczciwym. Nie ma niczego do ukrycia. Te postawy prowadzą go do wejścia w świat zatroskania i dialogu. Trudności, jakie napotyka mimo bólu, nie zamykają go w sobie, ale są okazją do wyjścia do innych, jak ojciec, by sprawę rozwiązać. Ojciec, matka zawsze wychodzą, troszczą się,  szukają sposobu, by przerwać konflikt. Przeżywane trudności są okazją do praktyki ojcostwa, macierzyństwa duchowego.

Czy nie ma we mnie silnych tendencji do zamykania się, oskarżania innych? Jeśli tak, to czy próbuję sobie uświadamiać ich przyczyny, które gdy zostaną nazwane, mogę łatwiej zmieniać i wchodzić w zachowania naznaczone otwartością na innych.

I ostatnia sprawa; są takie sytuacje, w których mimo prób pojednanie, wzajemna jedność  są  możliwe.

Paweł radzi nam jeszcze jeden krok, który winien przenikać nasze myślenie i postępowanie, a jest nim przebaczenie. Jest to typowa postawa Chrystusa i najbardziej właściwa  chrześcijaninowi. Właśnie w tym chrześcijaństwo jest najwyższe, najwspanialsze, że uczy przebaczenia. Otrzymaliśmy dar przebaczenia i my tym darem dzielmy się, przebaczając innym.

Przebaczenie natomiast jest tylko wtedy możliwe, gdy człowiek zobaczy słabość w sobie i w niej otworzy się na innego, który też jest słaby. Jeśli własnej słabości człowiek nie zobaczy, przebaczenie staje się niemożliwe, lub sztuczne.

Mieczysław Kożuch SJ