Skutki smutku

 

Spełnia destrukcyjną rolę, zarówno względem duszy, jak i ciała. Szkodzi duchowi, zżera wnętrze człowieka, rani jego duszę, przynosi strapienie, spędza sen z powiek, jest „robakiem toczącym ciało”. Potrafi długi czas trapić człowieka, pozbawiając go radości i odwagi (por. O ośmiu duchach zła 11, 12, t. 1). „Miły dla wszystkich ludzi jest wschód słońca, ale dusza smutna nawet i tym się nie cieszy” (por. O ośmiu duchach zła 12, t. 1). O ile każda namiętność przynosi jakąś radość, to smutek – odwrotnie: udrękę (por. Rozważania 51, t. 2). Tutaj objawia się jego szczególna irracjonalność. Człowiek traci nawet złudną radość; tym bardziej działa na własną niekorzyść.

 

Moralny wymiar smutku objawia się najbardziej w tym, że ogranicza on rozum i wolę. Uderza w najgłębsze jestestwo człowieka. Zniewala wolę i zaciemnia rozum. Te duchowe władze, będąc jego przyczyną, pierwsze doznają jego skutków. Człowiek staje się więźniem smutku (por. O wadach, które przeciwne są cnotom 3, t. 1), podobnie jak pożądania czy gniewu (por. Rozważania 60, t. 2). Umysł na jego skutek doznaje mroku (por. O praktyce ascetycznej 24, t. 1). Tego rodzaju ciemność Ewagriusz nazywa „mroczną chmurą o wyraźnym kształcie” (O wadach, które przeciwne są cnotom 3, t. 1).

 

Wyraziste rysy smutku biorą się być może według Ewagriusza z tego, że na ogół łatwo jest stwierdzić sam fakt jego występowania czy też ustalić jego przyczynę. Wspomniana ciemność przejawia się nie tylko na poziomie naturalnym, jak każdy afekt zaburzający myślenie, ale i na poziomie nadprzyrodzonym, utrudniając kontemplację. „Mrok osłabia aktywność oczu, a smutek zaciemnia kontemplujący umysł. Głębin wody nie przeniknie promień słońca, a wypełnionego smutkiem serca nie rozjaśni kontemplacja światła. Żółtaczka odbiera zmysł smaku, a smutek odbiera wrażliwość duszy” (O ośmiu duchach zła 12, t. 1). Takie przygnębienie staje się przeszkodą w modlitwie (por. O praktyce ascetycznej 25, t. 1). Nie jest ono po myśli Boga, ponieważ utrudnia obcowanie z Nim.
Jeśli smutek paraliżuje wolę i zaciemnia umysł, to przede wszystkim dlatego, że jest namiętnością. A skoro jest namiętnością, czyli moralną chorobą, to może stać się przyczyną innych chorobliwych namiętności. Pokrewną namiętnością, do której prowadzi bezpośrednio, jest stan acedii, czyli stałego zniechęcenia i oziębłości (por. O wadach, które przeciwne są cnotom 3, t. 1). Jego skutkiem może być także gniew (por. Traktat dla Eulogiusza mnicha 7, t. 2), a nawet chciwość, gdy mnich na przykład buntuje się przeciwko ubóstwu (por. O sporze z myślami III 33, t. 2), czy obżarstwo (por. List 16, 2, t. 1).

Ewagriusz zwraca uwagę na zewnętrzne konsekwencje trwającego przygnębienia. To często ucieczka z miejsca, w którym doznaje się smutku, czy – w skrajnym przypadku – „ucieczka z ciała”, czyli samobójstwo. Ponieważ smutek, podobnie jak gniew, dotyka sfery popędliwej w człowieku, ta sama popędliwość skłania go następnie do zaniechania wytrwałości i opuszczenia swego dotychczasowego miejsca. W tym sensie smutek staje się „zwiastunem wygnania” (O wadach, które przeciwne są cnotom 3, t. 1). Nie tyle w znaczeniu, że to inni nas wypędzają, ale że sami odchodzimy pod wpływem wewnętrznej presji czy afektu.

 

Szukanie życia odosobnionego może wynikać z frustracji związanej z doświadczeniami we wspólnocie: z gniewu, pychy czy smutku. Dochodzi do machinacji myśli, które mogą nadszarpnąć zdrowie psychiczne. Wyjście z takiego stanu staje się trudne. Często dopiero pomoc świątobliwych mistrzów, modlitwa i łzy umożliwiają powrót do wcześniejszej równowagi (por. O różnych rodzajach złych myśli 22-23, t. 1).