II. DZIECIĘCE KORZENIE LĘKU
Według K. Horney korzenie lęku tkwią w dzieciństwie, gdy dziecko doświadcza poczucia bezradności i izolacji w świecie, który postrzega jako wrogi. Ten brak poczucia bezpieczeństwa może być spowodowany różnymi czynnikami. Do najczęstszych należy bezpośrednia lub pośrednia dominacja nad dzieckiem ze strony rodziców lub innych osób dorosłych.
Może się to wyrażać np. w obojętności rodziców wobec dziecka, lekceważeniem, brakiem zainteresowania sukcesami dziecka (nawet tymi najmniejszymi), nadopiekuńczością (skutkiem tego jest maminsynek czy tatusiowa córeczka), niesprawiedliwości wobec dziecka, konieczność opowiadania się po strome jednego z rodziców podczas kłótni, wykorzystanie seksualne dziecka, itd.
Najbardziej wyrazistą przyczyną lęku jest więc brak ciepła emocjonalnego, wyrażanego również w gestach i wroga atmosfera w domu. To wszystko może rodzić przekonanie (nie zawsze uzasadnione), że miłość rodziców jest grą. Jest to podstawowe zaburzenie egzystencjalnego przekonania o byciu kochanym.
To przekonanie przenosi się również na relacje do Boga. Merton pisze, że najcięższą pokusą mnicha jest pokusa niewiary w to, że jest kochany przez Boga. Doświadczenie mówi, że nie jest to tylko pokusa mnicha. Pokusa niewiary w miłość Boga jest często wynikiem lęków z dzieciństwa, wynikających ze straszenia Bogiem przez rodziców (Bozia, która każe, gdy nie odmówi się paciorka). To doświadczenie z dzieciństwa rzutuje się często na późniejsze relacje z Bogiem. Największe spustoszenie w wierze czyni lęk, który nie pozwala zawierzyć, zaufać Miłości. Na szczęście doświadczenia z dzieciństwa nie determinują nas w sposób absolutny. A dotarcie do korzeni naszej niewiary w miłość może być początkiem wyzbywania się lęków.
By radzić sobie z lękami dziecko stosuje różne strategie, które w efekcie kształtują Jego późniejsze zachowanie. Dziecko może kierować się ku ludziom. Będzie wówczas zarabiało na miłość ludzi. Aby poczuć się akceptowane, bezpieczne będzie stawało po stronie silniejszego. Ta sama relacja pojawi się w stosunku do Boga. Chcemy zarabiać na Jego miłość, przestrzegając przykazań, robiąc dobre uczynki, modląc się, itd.
Drugi sposób radzenia sobie dziecka polega na walce (nastawienie przeciwko ludziom). Dziecko buntuje się, chce być silniejsze od otoczenia, chce górować nad innymi (jeżeli będę silniejszy, nikt mnie nie skrzywdzi). Chęć górowania nad innymi posiada również rysy chęci odwetu.
Trzecim sposobem, w jaki dziecko radzi sobie z lękiem jest izolacja. Jest to swego rodzaju ucieczka w świat marzeń, baśni, później książek, w cały świat wirtualny. Dziecko ma poczucie, że nie jest rozumiane i odsuwa się na ubocze.
Te wszystkie elementy: bezradność, wrogość, wyizolowanie występują w podstawowym lęku człowieka i są rzutowane na całą jego osobowość. Zasadniczo są przemieszane, choć zwykle dominuje jeden z nich.
Te trzy strategie radzenia sobie z lękiem podstawowym przez dziecko prowadzą do kształtowania trzech typów osobowości: Osobowość uległa, agresywna i izolująca się. Omówię je wskazując tylko schematycznie na pewne cechy.