Istnieje u Ewagriusza – można by rzec – mniej istotne ujęcie smutku jako „przygnębienia duszy” czy jej „poruszenia” (por. O ośmiu duchach zła 11, t. 1; List do Melanii 41, t. 2). Wokół tych nazw nasz autor nie tworzy rozbudowanych teorii, natomiast jedno określenie wiąże się głębiej z całym jego, zresztą greckim, systemem myślenia. Smutek u Ewagriusza to „namiętność” (pathos), z pełną wieloznacznością tego słowa. Stanowi i chorobę moralną, wadę, i dotyczy sfery organicznej, osłabiając ciało, i niesie ze sobą cierpienie, jest również dla człowieka jakimś nieszczęściem.
Ciągłe smucenie się to jeden z symptomów duchowej choroby (por. O ośmiu duchach zła 12, t. 1). Sprzeciwia się cnocie radości (por. O wadach, które przeciwne są cnotom 1, t. 1). „Smutek zdarza się jako choroba duszy i ciała, bierze duszę w niewolę, ciało zaś osłabia” (Traktat dla Eulogiusza mnicha 7, t. 2). Chodzi, naturalnie, o jakiś przewlekły stan przygnębienia, stałą skłonność i trwałą postawę „czarnowidzenia”. Na zjawisko przychodzących doznań smutku, które ogarniają człowieka, skłaniając go do pesymistycznych rozmyślań, Ewagriusz ma inne słowo – „myśli” (logismoi). Jeśli na trwałe zamieszkają w człowieku, stają się namiętnościami. Jest ich w Ewagriuszowym katalogu osiem: obżarstwo, nieczystość, chciwość, smutek, gniew, acedia, próżna chwała, pycha (por. O praktyce ascetycznej 6, t. 1).
Na uproszczonej liście owych wad, które pod nazwą „siedmiu grzechów głównych” utrwalił Grzegorz Wielki, zamiast smutku mamy zazdrość, zamiast acedii – lenistwo w służbie Bożej, a próżna chwała zostaje połączona z pychą. Dokonano zawężenia: do grzechów głównych zaliczono smutek z powodu pomyślności czy jakiegoś dobra będącego udziałem bliźniego. Taki smutek szczególnie obciąża smucącego się; jest stanem działającym na szkodę drugiego. Być może dlatego tylko ten rodzaj smutku zakwalifikowano do głównych przewinień moralnych. Nie wdając się w dyskusję z dokonaną przez tradycję kwalifikacją moralną smutku, uznać trzeba zasługę Ewagriusza, że powiązał smutek ze sferą sumienia. Nie jest on na ogół sprawą czysto psychiczną, ale często także moralną. W tym sensie nie znajdziemy na niego skutecznego lekarstwa wyłącznie w diagnozie psychologicznej.